• BL

    Ten niby Prezydent podpisze wszystko co podstawią jemu pod nos on tego nie czyta bo jest za leniwy i za bardo wykształcony pracuję na dwa etaty a ten leń zabierze mi aby dać temu co pracuje na czarno albo pod sklepem z Piwem


    votre commentaire
  • Można bliżej szukać tematu, obecne, teraźniejsze monety - te z pierwszego rocznika, czy te bite najmniej w danym roku, można też zainwestować w monety kolekcjonerskie - dla potomków dobra inwestycja.ja panstwu powiem jak sie wygrywa pieniązki gra typu totolotek jest bardzo prosty sposób na to magia wielkiego słoja ,polega a to na ustawieniu słoika na szafie i tam sie wszystko odbywa wsrodku tej magiczjej a kuli ze szkła. ktoś dostał niezła kasę za cykl artykułów o numizmatyce, temat się wyczerpał i teraz opowiada bajki o wyłamanej nodze od stołu który nie był przesuwany od 100 lat o chyba jestem bogaty i kupię sobie mieszkanie mam 30 kg monet aluminiowych 5 z rybakiem 2 ,1 50gr 20gr 10gr 5 gr 2 gr i 1 gr .30 kg 1 kg złomu aluminiowego czystego nie malowanego 3zł 71 groszy x 30kg=111,3 zł .Jestem bogaczem Z okazji 250. rocznicy założenia Mennicy Warszawskiej, Narodowy Bank Polski wprowadzi do obiegu monetę kolekcjonerską w kształcie kwadratu i nominale 5 złotych. W obiegu będzie ich zaledwie 35 tys. sztuk, a sprzedaż rozpocznie się 30 marca.a daję wpierw ogłoszenie o znalezieniu złotych dukatów i talarów w glebie pod zachwaszczonym płotem. Co sezon kopiąc działkę mam cichą nadzieję, że ,,poszukiwacze zaginionej Arki,, przekopią cały areał i wydobędą gwoździe, które tam specjalnie zakopałem dla zmylenia detektorów wykrywania metali!Nieczytajcie tego zauwazyliscie ze ostatnie 4-5 tygodni jedne artykow o tym zeby wyprEdawqc swoje "skar y" albo wartosciowe monety.tak wlasnie skulije sie dobra ktore zostaly ludzion ma czarna godzine I trudne czasy niedajcie nabrac , trYmajcie cenne rzeczy ciezkie czasy nadchidza to wsztrsko bedzie warte 10x wiecdj a teraz ysraelska elyta chce z polamow zdobic biedakow

    Moneta ma wymiary 40 mm na 40 mm. Wkomponowano w nią wizerunek 5-złotowej monety obiegowej. Na rewersie znajdziemy popiersie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, z inicjatywy którego w 1766 roku powstała Mennica Warszawska. Jej utworzenie było częścią wprowadzanej wtedy reformy monetarnej. Niestety w wyniku III rozbioru polski zamknięto ją, a zasoby trafiły do skarbu pruskiego. Odrodzenie Mennicy nastąpiło 15 lat później po powstaniu Księstwa Warszawskiego.Naturalnie, numizmatyka to fajne hobby i dobrze że ktoś to promuje, proponował bym lepiej przygotować materiał, owszem po kredensach gdzieś tam coś się znajdzie, ale sprawdzić co się ma z tego okresu, kupić katalog, jest net, przede wszystkim wiedza nie przychodzi z dnia na dzień - dobrze jest poczytać coś o "rybaku", albo "kłosie", jak czyścić aluminium, itp. .... .50-ta wersja tego samego odgrzanego kotleta, skarb na strychu, skarb w portfelu, skarb w klaserze, skarb po dziadku ...nie macie już o czym pisać to nie wytwarzajcie kolejnych gniotów, serwery przetrzymujące te gnioty będą potrzebować mniej prądu. I od razu odpowiadam, nie czytałem tylko otworzyłem aby napisać ten komentarz. Namnożyło się redaktorzyn udrażnianie kanalizacji wuko  od siedmiu boleści po gimbazie co udają dziennikarzy, i produkują takie gnioty w każdym dziale, czy to na wp, łonecie czy innych portalach, po co? Dostajemy pseudomateriały, w których np. sezon piłkarski nazywają kampanią, itp, itd.

    Na monecie widzimy również wizerunek podstawowej maszyny menniczej tych czasów tzw. balansjerki. Po obu stronach widniejącego wizerunku 5-złotówki jest maksyma "Pro Fide, Grege Et Lege", co oznacza "Za wiarę, lud i prawo". Te same słowa widniały na medalu sławiącym wznowienie przez króla Orderu Orła Białego.


    votre commentaire
  • W jednym domu, w którym dziadek nie darzył zaufaniem bankierów, syn z wnukiem odnaleźli sześć złotych Krugerrandów w kominie, za obluzowaną cegłą w piwnicy. Krugerrandy wybijane są w złocie w południowoafrykańskiej mennicy, każdy zawierał więc około 31 g czystego kruszcu.

    na dobrą monetę

    bo ludzie nieświadomie mają w domu skarb a mogliby ten skarb upłynnić i mieć pieniądze na godne życie a nie na lamentowanie że nie mają co do garnka włożyć prowadząca sklep z mężem, przestrzega również, żeby przenigdy nie wyrzucać też odznaczeń, dlatego że medale warte czasem ponad 1 tys. zł zdarzało się przynosić nawet złomiarzom, przeszukującym śmietniki. Prawda jest taka, że niemal każdy ma gdzieś w domu pudełko czy woreczek starych monet, dlatego naiwne byłoby założenie, że w każdym z tych zakamarków czeka jakaś perełka. Jako autor wielu katalogów numizmatycznych obserwuję, jak z każdą świeżo wydaną publikacją narasta grono osób, które pędzą z tymi woreczkami do antykwariatów, pytając, czy ich zbiory nie odpowiadają czasem rzadkim pozycjom z katalogu. Zdecydowaną większość czeka rozczarowanie, ale zdarzały się i historie, w których garstka monet warta była majątek Maglowanie tego tematu świadczy o tym że świat się kuli. Otóż zachwycanie się domkami po 35 m2 , nagłaśnianie szukania monet i ich spieniężania, zaostrzanie zasad pożyczek bankowych, świat szuka pieniędzy. Zagłada ludzkości jest tylko kwestią czasu, chyba że coś się stanie że ludzie się opamiętają. To co zrobiono z covid to podłość ludzka w najczystszej postaci za takie postępowanie osoby które przyłożyły do tego rękę będą smażyć się w piekle.

    Falerystyka - czyli dziedzina zajmująca się m.in. orderami i odznakami - stanowi na rynku rozwijającą się gałąź, a niektóre rzadkie odznaczenia czy medale wycenia się w dziesiątkach tysięcy złotych, zwłaszcza jeśli należały do znanych osób. Podczas fotografowania monet okresu PRL do jednego ze wspomnianych katalogów, w drzwiach warszawskiego antykwariatu stanęła wdowa po kolekcjonerze z pudełkiem po butach zapełnionym pieniędzmi minionego ustroju. Wśród monet - starannie zawiniętych w szary papier toaletowy - była kolekcja pięciozłotówek z rybakiem, a także popularna ostatnio w mediach 10-groszówka z 1973 r. bez menniczego znaku.Czemu po raz nasty odgrzewacie tego kotleta. Już wiemy, monety stare jeśli są nietypowe mogą być sporo warte i warto im się przyznać. Ale zeby co kilka dni artykuł o tym.

    Wartość pudełka oszacowano na blisko 40 tys. zł, choć - jak się okazuje - ważną rolę w ocaleniu skarbu odegrał pamiętający dawne czasy papier. Gdyby pięciozłotówki pokryte były rysami, ich wartość starczyć mogłaby na obiad z mlecznego baru.


    votre commentaire
  • Czasem czekają dekady pod klepkami skrzypiącej podłogi, czasem za obluzowaną cegłą albo we wnętrzu mebla sprzed wojny. Monety wyceniane na dziesiątki tysięcy złotych nieraz znajdowano podczas remontów - komentują numizmatycy, przestrzegając przed pochopnym wyrzucaniem zarówno numizmatów, jak i dawnych odznaczeń. Jak opowiada, wuko Warszawa  jeden z lokatorów chciał nawet odkupić antyk z sentymentu i tylko nagła awaria rurociągu sprawiła, że właściciel musiał sam odwiedzić lokal i przesunąć nieco meble.

    - Stół okazał się na tyle ciężki, że jedna z drewnianych nóg nie wytrzymała i, wyłamując się, uwolniła obfity wysyp kosztowności: rzadkich złotych monet, kieszonkowych zegarków i archiwalnych notatek sprzed wojny. Kiedyś za ich posiadanie groziłoby zesłanie - opisuje Niemczyk.

    Antykwariusz wspomina też o unikatowym złotym medalu, który - zanim osiągnął stawkę 180 tys. zł na aukcji - przeleżał dekady pod stopami…

    Szansa, że podejrzanie ciężka szafa w kącie starego mieszkania skrywa kosztowności ze złota, jest znikoma, ale nie sprawdzając, oddajemy los w dłonie zbieraczy złomu.Trzeba pamiętać, że losy wojenne i represje systemowe zmuszały kilka pokoleń do starannego ukrywania wartościowych przedmiotów. Jeden z klientów opowiedział mi na przykład o bardzo starym stole, przy którym zasiadali już tylko studenci, którym wynajmował mieszkanie po dziadku Tym razem na blat antykwariatu trafiła jednak pięciozłotówka z wizerunkiem Nike, najrzadsza moneta obiegowa II Rzeczpospolitej, która na aukcjach osiąga kwotę w przedziale 30-45 tys. zł. W 1932 r., kiedy mieszkanie było kupione, właściciel wrzucił ją na szczęście pod podłogę - gdy się więc znalazła, remont spłacił się z nawiązką.

    - Z tego, co słyszałem nieraz od klientów, wynika, że warto czujnie przeprowadzać remonty, zwłaszcza w wiekowych mieszkaniach. Kiedyś trafiły do nas nieźle zachowane 20-dolarówki, które robotnicy znaleźli w futrynach, gruntownie remontując kamienicę - wspomina Krzysztof Klitończyk, prowadzący sklep numizmatyczny w Poznaniu.

    Zaglądając do antykwariatów rozsianych po całym kraju, można byłoby spisać obszerny tom podobnych do siebie opowiadań: historii cennych monet znalezionych w zakamarkach starych domów. Mimo że finały tych opowieści bywają krzepiące, prawdopodobieństwo odnalezienia skarbu pozostaje niewielkie - specjaliści radzą więc, żeby nie zmniejszać go jeszcze mocniej i nie wyrzucać odruchowo pamiątek po przodkach.


    votre commentaire
  • Bazary to żywa historia stosunków polsko-niemieckich, nie tylko tych handlowych. Jeśli handlowcy już decydują się opowiadać o początkach, to żelazny repertuar stanowią historyjki o wystraszonych Niemcach, którzy zdecydowali się przyjechać na zakupy do "dzikiego kraju" za Odrą. W głowach mieli slogan "Jedź do Polski, twój samochód już tam jest".Stąd wzięła się ta nazwa? Na przełomie lat 80. i 90 ubiegłego wieku z Zielonej Góry do Berlina o godzinie 15.10 odjeżdżał pociąg, którego pasażerami byli polscy złodzieje. Cel – berlińskie domy towarowe. Kradzież mercedesów, volkswagenów i audi była domeną zorganizowanych gangów, ci drobni złodzieje z pociągów wracali obładowani ubraniami, płytami CD, żywnością.

    jak to powstało

    Ktoś skojarzył godzinę odjazdu pociągu z westernem "15.10 do Yumy" i tak "juma", "zajumać", "być na jumie" weszło do naszego slangu.

    - Wtedy to była nieomal naturalna ścieżka kariery – uśmiecha się pan Marcin. – Towary z jumy trzeba było gdzieś sprzedać albo zainwestować pieniądze ze sprzedaży ukradzionych rzeczy. Najbardziej "obrotni" otwierali swoje stoiska, potem bazary, a potem kolejne. Niektórzy mieli ich po kilkanaście.

    - No i jak już przyjeżdżali, to z duszą na ramieniu. Zestresowani, że jak tylko się odwrócą, to ktoś im ukradnie samochód, bo wiadomo "Polak-złodziej" – mówi pan Marcin, jeden z bardziej doświadczonych handlowców z Lubieszyna. – Z kolei Polacy, nie raz tak bywało, mieli wobec Niemców kompleksy. Bo byliśmy biedniejsi jakby zacofani. Dziś żadnych kompleksów nikt nie ma, a Niemcy nam ufają. Ale rzeczywiście nie zawsze tak było.


    votre commentaire



    Suivre le flux RSS des articles
    Suivre le flux RSS des commentaires