• jak to powstało

    Bazary to żywa historia stosunków polsko-niemieckich, nie tylko tych handlowych. Jeśli handlowcy już decydują się opowiadać o początkach, to żelazny repertuar stanowią historyjki o wystraszonych Niemcach, którzy zdecydowali się przyjechać na zakupy do "dzikiego kraju" za Odrą. W głowach mieli slogan "Jedź do Polski, twój samochód już tam jest".Stąd wzięła się ta nazwa? Na przełomie lat 80. i 90 ubiegłego wieku z Zielonej Góry do Berlina o godzinie 15.10 odjeżdżał pociąg, którego pasażerami byli polscy złodzieje. Cel – berlińskie domy towarowe. Kradzież mercedesów, volkswagenów i audi była domeną zorganizowanych gangów, ci drobni złodzieje z pociągów wracali obładowani ubraniami, płytami CD, żywnością.

    jak to powstało

    Ktoś skojarzył godzinę odjazdu pociągu z westernem "15.10 do Yumy" i tak "juma", "zajumać", "być na jumie" weszło do naszego slangu.

    - Wtedy to była nieomal naturalna ścieżka kariery – uśmiecha się pan Marcin. – Towary z jumy trzeba było gdzieś sprzedać albo zainwestować pieniądze ze sprzedaży ukradzionych rzeczy. Najbardziej "obrotni" otwierali swoje stoiska, potem bazary, a potem kolejne. Niektórzy mieli ich po kilkanaście.

    - No i jak już przyjeżdżali, to z duszą na ramieniu. Zestresowani, że jak tylko się odwrócą, to ktoś im ukradnie samochód, bo wiadomo "Polak-złodziej" – mówi pan Marcin, jeden z bardziej doświadczonych handlowców z Lubieszyna. – Z kolei Polacy, nie raz tak bywało, mieli wobec Niemców kompleksy. Bo byliśmy biedniejsi jakby zacofani. Dziś żadnych kompleksów nikt nie ma, a Niemcy nam ufają. Ale rzeczywiście nie zawsze tak było.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :